Niniejsza strona korzysta z ciasteczek (cookies).
Zobacz szczegóły.

Informacje

Kolejny atak na emerytury

2016-03-25

Kolejny atak na emerytury
MAGDALENA OSTROWSKA

Rząd PiS od dłuższego czasu zapowiada zrobienie „porządku” z emeryturami mundurowymi.

Oczywiście, chodzi przede wszystkim o tych emerytów mundurowych, którzy większość uprawnień nabyli w okresie Polski Ludowej. Zmiany te już sprzedawane są pod jakże chwytliwym hasłem „odebrania ubeckich emerytur”, co przez ludzi, którzy dziś mają coraz mniej pewności, czy uda im się wypracować jakiekolwiek świadczenie na starość, zostanie zapewne odebrane jako akt dziejowej sprawiedliwości.

Oczywiście, te zapowiedzi nie były specjalnie nagłaśnia­ne podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej, chyba że na zamkniętych spotkaniach z żelaznym elektoratem PiS. Sztandarowym projektem eme­rytalnym, zgłoszonym najpierw przez walczącego o prezyden­turę Andrzeja Dudę, a następ­nie przez PiS było przecież obniżenie podniesionego przez poprzednią koalicję PO-PSL wieku emerytalnego. W miarę jak zrealizowanie tej obietni­cy, coraz bardziej się oddala, z pewnością obecnemu rządowi przyda się jakiś spektakularny ruch w sprawach emerytur i to zrobiony w takim stylu, by prze­ciętny wyborca prawicy - choć poczeka jeszcze na obniżenie wieku emerytalnego - miał jed­nak poczucie satysfakcji moral­nej, że przynajmniej „te esbeki” będą miały mniej. Co więcej, takie postawienie sprawy do­skonale wpisuje się w polską mentalność.

Podzielić i naszczuć
Na razie (i wciąż nieoficjalnie) mówi się wyłącznie o ewentual­nych obniżkach emerytur by­łych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL. Znając jednak stosunek obecnego rzą­du do wszelkich służb munduro­wych, szczególnie tych, których służba choćby częściowo objęła okres przed 1989 r., z czasem będzie można spodziewać się uderzenia w następne formacje. Fakt, iż rządzący nie biorą się za wszystkie służby munduro­we za jednym zamachem wyni­ka z tego, że byłoby to po prostu niebezpieczne politycznie.

Jak wspominaliśmy tydzień temu na łamach „Dziennika Trybuna”, rząd przyjął specy­ficzną taktykę „rozprawiania” się z nie darzonymi przez siebie sympatią środowiskami mun­durowymi, próbując dzielić je według kryterium roczników oraz resortów, bo podzielone środowisko o wiele łatwiej jest spacyfikować. Klasyczna me­toda „dziel i rządź” jest od lat skutecznie stosowana także w odniesieniu do innych grup zawodowych, aby zniszczyć ich poczucie solidarności i świado­mość wspólnego interesu.
Kolejnym argumentem na rzecz obniżenia emerytur bę­dzie konieczność zabezpiecze­nia pieniędzy w budżecie na inne wydatki, takie jak chociaż­by program „500+”. W dodatku tego rodzaju zmianę wysokości świadczeń emerytalnych bez trudu będzie można „sprzedać” większości społeczeństwa, któ­re od lat jest napuszczane prze­ciwko służbom mundurowym - a także górnikom - o których kolejne rządy mówią, że korzy­stają one z nie wiadomo jakich przywilejów.

- To politycy i urzędnicy usta­lają prawo, a nie my. To nie funkcjonariusze ani żołnierze wprowadzili takie, a nie inne za­sady przechodzenia na emerytu­rę - mówią nam przedstawiciele mundurowych związków zawo­dowych. - Skoro jednak pewne zasady zostały ustalone, one po­winny obowiązywać tych, którzy na takich właśnie zasadach roz­poczynali niełatwą służbę. Dla wielu żołnierzy i policjantów, niezależnie od ustroju, w jakim przyszło im służyć, pewną re­kompensatą za szereg niedogod­ności związanych z tego rodzaju pracą, były właśnie specyficzne uprawnienia emerytalne – wyja­śniają.

Sprzeczne komunikaty
Przypomnijmy, że świadcze­nia funkcjonariuszy MSW zosta­ły już raz obniżone, za rządów koalicji PO-PSL, na mocy tzw. ustawy deubekizacyjnej z 23 stycznia 2009 r. Kolejna próba obniżenia emerytur munduro­wych, mająca objąć już nie tylko byłych funkcjonariuszy MSW, miała miejsce w następnej ka­dencji. Autorem zgłoszonych dwukrotnie (drugi raz 19 lutego 2015 r.) projektów ustaw był re­prezentujący Solidarną Polskę poseł Patryk Jaki. Projekty te wtedy nie zostały jednak prze­głosowane, co nie znaczy, że wkrótce się do nich nie wróci. Zwłaszcza, że Solidarna Polska jest częścią obozu rządzącego, zaś sam Jaki pełni dziś funkcję wiceministra sprawiedliwości.

Nic dziwnego, iż pogłoski o tym, że nowa władza ponow­nie zechce dobrać się do eme­rytur mundurowych pojawiła się wkrótce po wygranych przez PiS wyborach parlamentarnych. Zwłaszcza, że w obecnym Sej­mie zabrakło przedstawicieli Sojuszu Lewicy Demokratycz­nej, którzy jako jedyni - i to od wielu lat - stawiali tamę tego rodzaju zapędom. Najwyraźniej środowiska mundurowe poczuły się na tyle bezpiecznie (lub zo­stały już na tyle podzielone), że nie czuły potrzeby głosowania na Sojusz podczas ostatnich wy­borów parlamentarnych.

W związku z plotkami na te­mat szykującej się kolejnej fali obniżek emerytur dawnych funkcjonariuszy MSW, z oficjal­nym pytaniem w tej sprawie do kierownictwa MSWiA wystąpił przewodniczący NSZZ Policjan­tów, Grzegorz Nems. W odpo­wiedzi, na stronie internetowej ministerstwa 5 stycznia 2016 r. opublikowano oficjalny komu­nikat w tej sprawie: „MSWiA informuje, że Rząd oraz MSWiA nie prowadzą i nie planują pro­wadzić żadnych prac nad zmia­nami w ustawie emerytalnej funkcjonariuszy Policji i innych służb mundurowych. Emery­tury i renty funkcjonariuszy są i będą naliczane na zasadach określonych w ustawie z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wy­wiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego, Służby Wywiadu Wojskowego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego, Straży Gra­nicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich ro­dzin”.

- Faktycznie, oficjalny komu­nikat MSWiA brzmiał uspoka­jająco, ale jeszcze tego samego dnia wiceminister Jarosław Zie­liński powiedział publicznie, że takie prace są jednak prowadzo­ne w jego otoczeniu i dotyczą na razie emerytowanych funkcjona­riuszy organów bezpieczeństwa państwa - mówi „Dziennikowi Trybuna” płk Zdzisław Czar­necki, prezydent Federacji Sto­warzyszeń Służb Mundurowych.

Dane z sufitu
Przy okazji, wiceminister Zie­liński podał do publicznej wia­domości, jakoby średnie świad­czenie pobierane przez byłych funkcjonariuszy wynosiło 4-6 tys. zł, a najwyższa emerytura wynosiła aż 22 tys. zł. informa­cja ta oburzyła mundurowych związkowców, według których dane, na które powołał się wi­ceszef MSWiA są po prostu wyssane z palca. Z informacji Zakładu Emerytalno-Rento­wego MSW wynika bowiem, że średnia emerytura „resortowa” wynosi nieco ponad 3,5 tys. zł brutto, przy czym jest to średnia dotycząca wszystkich emeryto­wanych funkcjonariuszy, a więc zarówno dawnych funkcjonariu­szy organów bezpieczeństwa, jak i byłych policjantów czy emerytowanych funkcjonariu­szy CBA, takich jak np. słynny „agent Tomek”.

Jednocześnie mundurowi związkowcy podpowiadają wi­ceministrowi Zielińskiemu inne, o wiele bardziej wiarygodne źródła, z których mógłby za­czerpnąć on rzetelne informacje na temat wysokości świadczeń pobieranych przez emerytowa­nych funkcjonariuszy dawnych organów bezpieczeństwa. Jed­nym z nich może być analiza da­nych zawartych w postanowie­niu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka z 14 maja 2013 r., gdy ETPC zdecydował o nie przyjęciu do rozpoznania skar­gi złożonej przez 1628 byłych funkcjonariuszy. Z wyliczeń Trybunału wynika, iż średnia emerytura byłych funkcjona­riuszy wynosiła 1804,26 zł brut­to (1654,15 zł netto). - Nie tylko więc nie da się obronić tezy, ja­koby owe „ubeckie emerytury” były nie wiadomo, jak wysokie, to z tych danych jasno wynika, że są one nawet niższe niż prze­ciętna emerytura „cywilna”, wypłacana z ZUS, a która wyno­si 2059 zł brutto - podkreśla płk Czarnecki.

Źródłem zamieszania wokół rzekomej wysokości świadczeń pobieranych przez byłych funk­cjonariuszy były ubiegłoroczne zabiegi posła Jakiego z Soli­darnej Polski. To on właśnie poinformował wówczas, jakoby średnia emerytura „resortowa” wynosiła 4143 zł, jako źródło takich informacji podając Mi­nisterstwo Obrony Narodowej.

- Jest to kłamstwo, w dodatku podwójne, ponieważ nie tylko kilkakrotnie zawyża faktyczną wysokość pobieranych świad­czeń, to dodatkowo okazało się, że MON takich informacji ni­gdzie nie podawał! - oburza się prezydent Federacji. - Resort obrony nie mógł podać takich danych, ponieważ nimi nie dys­ponował. Sprawdziliśmy, czy źródłem takich danych mogło być, właściwe merytorycznie, MSWiA. Okazało się, że również to ministerstwo nie przekazywa­ło takich informacji. Kwota ta została po prostu zmyślona i to z dokładnością do 1 zł, co mia­ło ją uwiarygodnić - tłumaczy związkowiec.

Konstytucja nie obroni?
Warto przypomnieć, że prace nad obiema próbami ponownego obniżenia wysokości świadczeń emerytowanych funkcjonariu­szy zostały wstrzymane przez Sejm poprzedniej kadencji z po­wodu krytycznej opinii ówcze­snego rządu, Sądu Najwyższego oraz Biura Analiz Sejmowych. Poważne wątpliwości budziła zresztą przegłosowana w 2009 r. tzw. ustawa deubekizacyj - na, która objęła blisko 45 tys. emerytowanych funkcjonariu­szy, w tym również tych, którzy przeszli pozytywną weryfikację po 1989 r. - Był to przejaw ze­msty politycznej i zastosowania odpowiedzialności zbiorowej. Kolejna taka próba byłaby już nie tylko ponowną zemstą po­lityczną na tym samym środo­wisku, ale już wręcz jawnym dążeniem do upokorzenia tego środowiska. Poza tym, godziłoby w szereg przepisów Konstytucji RP, a zwłaszcza art. 2. i zasadę, iż Rzeczpospolita jest demokra­tycznym państwem prawnym - zastrzega szef Federacji.
Jest to poważny i uzasadniony zarzut. W normalnych okolicz­nościach tego rodzaju ustawa mogłaby zostać zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego przez jeden z uprawnionych do tego podmiotów, np. Rzecznika Praw Obywatelskich czy związ­ki zawodowe. Od kilku miesięcy okoliczności nie są jednak nor­malne, ponieważ działalność Trybunału została praktycznie sparaliżowana. A to sprawia, że przeforsowanie takiej ustawy staje się o wiele bardziej praw­dopodobne.

Dziennik Trybuna 25.03.2016 s. 4

Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych w Elblągu 2013 | ul Królewiecka 106
Projekt i wykonanie: Noatun