Niniejsza strona korzysta z ciasteczek (cookies).
Zobacz szczegóły.

Informacje

Zabawa w kota i dezubekizację

2020-07-24

Polski, a właściwie PiS-owski Trybunat Konstytucyjny, po ponad 2,5 latach odkładania terminu rozpatrzenia Ustawy „dezubekizacyjnej”, zbiorowo represjonującej dziesiątki tysięcy byłych funkcjonariuszy PRL, w dniu 15 lipca wreszcie zabrał się do pracy. Praca, łącznie z kilkunastominutową przerwą, trwała niecałą godzinę i skończyła się ogłoszeniem, że jej dalszy ciąg nastąpi za miesiąc, w dniu 18 sierpnia.

Odnotujmy tylko, że jest to już szósty termin w tym roku (w ciągu 8 miesięcy!), ale i tak pewnie nie ostatni.

Okazuje się, że rządząca partia, przy pomocy podporządkowane­go sobie tzw. „wymiaru sprawiedliwości”, postanowiła kontynu­ować z głęboko skrzywdzonymi ludźmi grę powszechnie zwaną zabawą w kota i myszkę. Ponie­waż takiej aplikacji nie ma w in- ternecie, więc młodszym osobom trzeba wyjaśnić, że jest to zabawa, w której sadystyczne przeciąganie znęcania się kota nad schwytaną ofiarą przynosi mu więcej przy­jemności, niż jej dobicie. Nie wia­domo wobec tego jak władze PiS przyjmują fakt, że przez kolejny miesiąc umrze dalszych 20-30 sta­rych, schorowanych, niemogących doczekać się sprawiedliwości Po­laków, których już dłużej nie bę­dzie można dręczyć.

Oprócz kolejnego odłożenia ter­minu rozprawa w dniu 15 lipca miała także inne ciekawe okolicz­ności. Trybunał nie zgodził się na obecność widzów na sali, ale w za­mian pozwolił na relacjonowanie jej w internecie, co dało obserwa­torom okazję przeżycia niezwy­kłego doświadczenia. W ostatnim okresie w Polsce dużą popular­nością cieszą się wszelkiego ro­dzaju rekonstrukcje historyczne, w których przebrani w stosowne stroje uczestnicy odtwarzają sław­ne momenty z dawnych dziejów. Otóż dzięki relacji z posiedzenia TK amatorzy rekonstrukcji mo­gli na własne oczy zobaczyć jak w przybliżeniu wyglądały osławio­ne hitlerowskie Trybunały Ludo­we, albo stalinowskie sądy zwane Trojkami NKWD.

Na sali sadowej nie było nikogo reprezentującego tysiące niewin­nie skazanych. Nie dopuszczono do udziału żadnego adwokata, mecenasa, żadnego ze znanych prawników, którzy sporządzili druzgocące opinie o ustawie. Nie został zaproszony także Rzecznik Praw Obywatelskich, który pre­zentował równie krytyczne sta­nowisko. Co najciekawsze, nie był obecny nawet przedstawiciel Sądu Okręgowego w Warszawie, który zadał TK pytania w tej sprawie sugerujące, że chyba ma jakieś wątpliwości. Okazało się, że SO wcale nie jest ciekaw odpowiedzi, a swe pytania sformułował tylko po to, aby pani prezes Przyłębska mogła przeciągać procedury tak długo, jak długo będzie to kotu sprawiało satysfakcję.

Aby wyrównać niedobór obroń­ców w nadmiarze pojawili się za to oskarżyciele reprezentujący PiS-owski Sejm oraz PiS-owskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Nikt przy tym nie miał wątpliwo­ści, że przewodnicząca rozprawie prezes TK całkowicie podziela ich poglądy, więc warunki historycz­nej rekonstrukcji sadu w państwie totalitarnym były doskonale speł­nione. Trzeba jednak przyznać, że wystąpienia oskarżycieli nie były porywające i chyba oni sami nie czuli się najlepiej w roli jaką im przypisano. Najcięższym sfor­mułowanym przez nich zarzutem okazało się stwierdzenie, że'oso­by represjonowane i ich rodziny uzyskały swe renty i emerytury „w sposób niegodziwy”. Okazuje się, że to nie III RP, która przez dwadzieścia lat fałszywymi obiet­nicami i ustawowymi gwarancja­mi skłaniała do służenia sobie całą rzeszę urzędników i funkcjonariu­szy PRL, lecz ci ludzie, którzy na­iwnie jej uwierzyli, są niegodziw­cami. Po 1990 r. dziesiątki tysięcy z nich oddało Polsce najlepsze lata życia, swoją pracę, wiedzę, do­świadczenie i zapał, wielu straciło przy tym zdrowie, a niektórzy tak­że życie - dzisiaj nie tylko zabrano im wypracowane i gwarantowa­ne świadczenia i sprowadzono do poziomu głodowej wegetacji, ale jeszcze obrzuca się ich inwektywa­mi. Chciałoby się powiedzieć, że to niespotykana podłość i degrengo­lada moralna, ale rzut oka w histo­rię wskazuje, że postępowanie PiS ma niezwykły pierwowzór.

W Rosji, w 1920 r., po zwycię­skiej rewolucji i wojnie domowej Lenin zorientował się, że bolsze­wiccy komisarze, dobrzy do burze­nia starego porządku, nie nadają do budowy państwa w czasach po­koju. Z konieczności zwrócił się do niedobitków elit dawnego systemu i ogłosił, że jeżeli wrócą do pracy w wyuczonych zawodach i będą uczciwie służyli nowej ojczyźnie, to ona ich doceni i nagrodzi (ak­cja „wykorzystać specjalistów”). Uwierzono mu i tysiące fachow­ców, urzędników i funkcjonariuszy, podjęło rzetelną pracę w nowyeh warunkach. Po kilkunastu latach, już pod rządami Stalina, gdy poja­wiły się pierwsze kadry wyszko­lone w komunizmie, uznano, że starzy „specjaliści” są niepotrzeb­ni. Na rozkaz wodza jego gorliwi pomocnicy, Jeżów, Beria, Wyszyń­ski i inni, zorganizowali setki pro­cesów, w których pod całkowicie zmyślonymi zarzutami „specjali­stów” ogłoszono „wrogami ludu”, tysiące rozstrzelano, a dziesiątki tysięcy dalszych wysłano do ła­grów. Również ich rodziny, jako rodziny „wrogów ludu”, poddano okrutnym represjom.

Podobieństwa z dzisiejszą sytu­acja w Polsce są, niestety, całkiem wyraźne, chociaż występują też istotne różnice. Dzisiaj represjo­nowanych nie rozstrzeliwuje się, ale pozwala im się powoli umierać z niedożywienia, z braku możliwo­ści wykupienia leków, bez środków na ubrania, na czynsz, opał, prąd... Ponadto nie nazywa ich się „wrogami ludu”, a jedynie „ludź­mi drugiego sortu”. Interesujące jest ponadto, że pisowski minister Błaszczak podczas procedowania ustawy „dezubekizacyjnej” stwier­dził, że „te osoby nie zasługują na żadną ochronę prawną” - są to sło­wa z których byłby dumny nawet towarzysz Beria. I jeszcze dwie uwagi: Te wszystkie działania były podjęte ponad ćwierć wieku po upadku PRL, ale tu PiS znów sko­rzystał z osiągnięć intelektualnych samego Stalina, który stwierdził, że „walka z byłym reżymem za­ostrza się w miarę upływu czasu”. Natomiast drastyczność zastoso­wanych kar ma uzasadnienie w in­nej światłej myśli bolszewickiej - mocno bije, widać słusznie bije!

Gdy w 1990 r. rozpoczynała swe funkcjonowanie w pełni niezależ­na, demokratyczna i praworządna III RP czy ktoś spodziewał się, że po trzydziestu latach zaczniemy zbliżać się do rzeczywistości opi­sywanej przez Orwella, w której wiele słów trzeba rozumieć na opak - partia Prawo i Sprawie­dliwość nie ma nic wspólnego z prawdziwym prawem i sprawie­dliwością, rządzący sami stosują­cy bolszewickie metody krzyczą, że LGBT jest bolszewicką ideolo­gią, a uczciwie pracujący ludzie są nazywani niegodziwcami. Po­zostaje czekać aż MSWiA, Mini­sterstwo Sprawiedliwości oraz IPN połączą się w jedno i otrzy­mają piękną orwellowską nazwę Ministerstwa Miłości.

Sławomir Sadowski
Dziennik Trybuna 24/08.2020 s.7

Stowarzyszenie Emerytów i Rencistów Policyjnych w Elblągu 2013 | ul Królewiecka 106
Projekt i wykonanie: Noatun